3017
Gdy słowo „nie” staje się ulubionym – o zbuntowanych dwulatkach

Chyba każdy rodzic małego dziecka tego doświadcza. Mały, uroczy bobasek, tak całkowicie od nas zależny, mniej więcej w okolicach drugiego roku życia zaczyna się nagle sprzeciwiać. Słowo „nie” jest wypowiadane coraz częściej, co początkowo może wydawać się nawet zabawne. Sytuacja staje się jednak napięta, gdy dziecko buntuje się niemal przy każdej okazji, uruchamiając przy tym pokłady negatywnych emocji.
Dlaczego w ogóle tak małe szkarby buntują się? Wszystko bierze się z tego, że dwuletnie dziecko, a nawet już mniejsze, uświadamia sobie, że nie stanowi z mamą jedności. To czas, gdy maluch doświadcza swojej indywidualności i coraz częściej chce o różnych rzeczach decydować („ja”, „ja sam”). Jednocześnie narzuca bliskim swoje zdanie, a ich opór wywołuje frustrację. Napady złości są oznaką nieradzenia sobie z negatywnymi odczuciami.
Czasami można odnieść wrażenie, że szczególnie dwulatki walczą o swoje – uparcie obstają przy własnym zdaniu, pomysłach, pragnieniach. Walka z otoczeniem obfituje nieraz w krzyk, złość, płacz. Nasz ukochany maluch potrafi wtedy uderzyć, kopnąć, uszczypnąć. Niezbyt zaskakujący jest widok małego dziecka rzucającego się niemal na ziemię, który usiłuje coś wymusić na opiekunach. Rodzic takiego buntownika jest często bezradny. Ustąpić czy trwać przy swoim? Z pewnością łatwiej jest ustąpić, „dla świętego spokoju”, tylko na jak długo? Do następnego razu? Musimy pamiętać, że dziecko bada granice, sprawdza stanowczość rodzica. Gdy ustępuje, to czemu nie ma udać się wymuszanie przy kolejnej okazji?
Jak więc przetrwać bunt dwulatka? Trzeba spojrzeć na napady złości u malca z trochę innej perspektywy. Nie obrażajmy się, gdy dziecko swoim zachowaniem zawstydzi nas przy innych ludziach. Ono nie kontroluje własnych negatywnych uczuć, nie potrafi sobie z nimi poradzić. Nie jesteśmy w stanie „dogadać się” z rozhisteryzowanym maluchem. Lepiej jest przeczekać jego złość, a dopiero później nawiązywać rozmowę.
Priorytetem jest zachowanie spokoju przez opiekuna, choć nieraz przecież tak trudno jest opanować własne zdenerwowanie. Poirytowany, krzyczący rodzic jeszcze bardziej „nakręca” małego buntownika, przez co wyciszenie przychodzi później. Nasze komunikaty powinny być krótkie i rzeczowe, na przykład „Nie wolno bić, to boli”.
W sklepie nie ustępujmy, w ten sposób najszybciej wyciszymy wymuszanie. Napady złości przyjmujmy ze spokojem, jeszcze nieraz przyjdzie się nam z nimi zmierzyć. W razie potrzeby weźmy malucha na ręce i wyprowadźmy z zatłoczonego miejsca w bardziej wyciszające.
pedagog Anna Chmielewska
autorka wielu artykułów o tematyce parentingowej
prywatnie mama dwójki dzieci.
Slow food, czyli pysznie i bez pośpiechu
▪ ▪ ▪
2212
08.09.2017
Dzisiejsze tempo życia ma odzwierciedlenie w wyborach przed którymi stajemy każdego dnia, także w decyzjach dotyczących odżywiania. Wybieramy produkty, które szybko zaspokajają nasz głód –...
Rodzicielstwo bliskości
▪ ▪ ▪
2979
12.12.2014
Rodzicielstwo bliskości (ang. Attachment Parenting) to termin sformułowany przez amerykańskiego pediatrę Williama Searsa, określający filozofię wychowania opartą na zasadach teorii przywiązania odnoszącej...
Kłótnie z dojrzewającymi dziećmi
▪ ▪ ▪
3009
26.11.2014
Okres dojrzewania jest niezmiernie trudnym okresem rozwoju. To taki czas jak gdyby trochę przejściowy – już nie dziecko, ale jeszcze nie dorosły. I na tym tle najczęściej dochodzi do kłótni....
Rozwój manualny dziecka
▪ ▪ ▪
3253
22.10.2015
Rozwój manualny dziecka pozwala dziecku na wykonywanie wielu czynności takich jak: rysowanie, malowanie, pisanie, sznurowanie butów czy zapinanie guzików. Do wymienionych czynności dziecko potrzebuje...
Poród naturalny
▪ ▪ ▪
4171
18.06.2014
Wśród wielu męczących kobiety pytań dotyczących porodu, na pewno jest i to, jak urodzić? Czym jest poród naturalny? Czy jest najlepszym sposobem rozwiązania ciąży, czy może jednak niebezpiecznym...
Świadoma mama - Bydgoszcz 10.02.2016 r.
▪ ▪ ▪
3374
04.02.2016
Zapraszamy na BEZPŁATNE konferencje i warsztaty praktyczne dla przyszłych i obecnych Rodziców z Bydgoszczy i okolic.