3005
Gdy słowo „nie” staje się ulubionym – o zbuntowanych dwulatkach

Chyba każdy rodzic małego dziecka tego doświadcza. Mały, uroczy bobasek, tak całkowicie od nas zależny, mniej więcej w okolicach drugiego roku życia zaczyna się nagle sprzeciwiać. Słowo „nie” jest wypowiadane coraz częściej, co początkowo może wydawać się nawet zabawne. Sytuacja staje się jednak napięta, gdy dziecko buntuje się niemal przy każdej okazji, uruchamiając przy tym pokłady negatywnych emocji.
Dlaczego w ogóle tak małe szkarby buntują się? Wszystko bierze się z tego, że dwuletnie dziecko, a nawet już mniejsze, uświadamia sobie, że nie stanowi z mamą jedności. To czas, gdy maluch doświadcza swojej indywidualności i coraz częściej chce o różnych rzeczach decydować („ja”, „ja sam”). Jednocześnie narzuca bliskim swoje zdanie, a ich opór wywołuje frustrację. Napady złości są oznaką nieradzenia sobie z negatywnymi odczuciami.
Czasami można odnieść wrażenie, że szczególnie dwulatki walczą o swoje – uparcie obstają przy własnym zdaniu, pomysłach, pragnieniach. Walka z otoczeniem obfituje nieraz w krzyk, złość, płacz. Nasz ukochany maluch potrafi wtedy uderzyć, kopnąć, uszczypnąć. Niezbyt zaskakujący jest widok małego dziecka rzucającego się niemal na ziemię, który usiłuje coś wymusić na opiekunach. Rodzic takiego buntownika jest często bezradny. Ustąpić czy trwać przy swoim? Z pewnością łatwiej jest ustąpić, „dla świętego spokoju”, tylko na jak długo? Do następnego razu? Musimy pamiętać, że dziecko bada granice, sprawdza stanowczość rodzica. Gdy ustępuje, to czemu nie ma udać się wymuszanie przy kolejnej okazji?
Jak więc przetrwać bunt dwulatka? Trzeba spojrzeć na napady złości u malca z trochę innej perspektywy. Nie obrażajmy się, gdy dziecko swoim zachowaniem zawstydzi nas przy innych ludziach. Ono nie kontroluje własnych negatywnych uczuć, nie potrafi sobie z nimi poradzić. Nie jesteśmy w stanie „dogadać się” z rozhisteryzowanym maluchem. Lepiej jest przeczekać jego złość, a dopiero później nawiązywać rozmowę.
Priorytetem jest zachowanie spokoju przez opiekuna, choć nieraz przecież tak trudno jest opanować własne zdenerwowanie. Poirytowany, krzyczący rodzic jeszcze bardziej „nakręca” małego buntownika, przez co wyciszenie przychodzi później. Nasze komunikaty powinny być krótkie i rzeczowe, na przykład „Nie wolno bić, to boli”.
W sklepie nie ustępujmy, w ten sposób najszybciej wyciszymy wymuszanie. Napady złości przyjmujmy ze spokojem, jeszcze nieraz przyjdzie się nam z nimi zmierzyć. W razie potrzeby weźmy malucha na ręce i wyprowadźmy z zatłoczonego miejsca w bardziej wyciszające.
pedagog Anna Chmielewska
autorka wielu artykułów o tematyce parentingowej
prywatnie mama dwójki dzieci.
Daj się przyciągnąć do ginekologa
▪ ▪ ▪
2797
19.01.2016
Czy co roku pamiętasz o wizycie u ginekologa i robisz cytologię? Wykonałaś już test DNA – HPV, USG dopochwowe lub USG piersi? To super! Wiesz, że właśnie Ciebie potrzebujemy. Przyciągnij swoje...
Osiem inteligencji dziecka.
▪ ▪ ▪
2886
22.12.2014
Inteligencja człowieka występuje w różnych postaciach, odpowiadających głównym dziedzinom kultury. Jest to inteligencja wieloraka, która występuje u każdej osoby w różnych proporcjach. Warto...
Akcesoria do fotelików samochodowych, które warto mieć
▪ ▪ ▪
2980
31.10.2018
Foteliki samochodowe dla dzieci nie powinny być traktowane jako przykry obowiązek. Choć jak stanowi prawo są one obowiązkowe. Na szczęście coraz więcej rodziców dużą wagę przywiązuje do jakości...
Mały alergik
▪ ▪ ▪
3031
17.02.2015
Alergia to obecnie trochę „temat rzeka”. Chyba każdy z nas ma w swoim otoczeniu lub przynajmniej słyszał o dziecku na uczulonym na jakiś składnik lub czynnik. Z objawami alergii spotykamy się...
Cykl EDUKACJA: Kompendium wiedzy rodzica
▪ ▪ ▪
2521
20.09.2015
Twoje dziecko niedługo wybiera się do pierwszej klasy szkoły podstawowej lub już do niej trafiło? Jest całe mnóstwo kwestii, których musisz być świadom jako rodzic. Pogrupowaliśmy ważne zagadnienia,...
Dziecięca rehabilitacja
▪ ▪ ▪
2677
27.08.2015
Osiągnięcia, przypisywane określonym grupom wiekowym dzieci, są tylko ogólnymi wytycznymi. Gdyby każde dziecko spełniało określone normy, oznaczałoby, że rozwija się książkowo. Jednak nie...