2798
Świetlice szkolne, a rzeczywistość
Chyba nie będzie końca dyskusji nad świetlicami szkolnymi. Teraz, gdy do klas pierwszych chodzi tak dużo uczniów, problem wydaje się narastać. Dlaczego? Głównie z przyczyn lokalowych, ograniczeń finansowych, a tym samym - kadrowych. Świetlice szkolne, mimo tak ważnych funkcji, jakie mają spełniać, nie cieszą się zbyt dobrą opinią. Coraz częściej mówimy wręcz o „przechowalniach” dzieci. Gdzie tkwi więc największy problem?
Zbyt tłoczno
Dość trudno jest tego uniknąć. Dlaczego? Ponieważ do świetlicy zwykle może zostać zapisane dziecko, którego rodzice pracują. A więc teoretycznie każde. Na początku roku szkolnego nie ma ograniczeń, bo przecież dziecko, które wymaga opieki szkolnej przed lub po lekcjach, musi zostać zapisane. Osób pracujących w świetlicy jest często stała liczba. Szkoła ma przewidzianą określoną liczbę etapów. Jedynie praca świetlicy powinna być tak ułożona, żeby w godzinach największego natężenia było najwięcej nauczycieli. W praktyce jest to wciąż za mało. Dzieci kotłują się w jednej lub w dwóch salach, przekrzykując się nawzajem. Nie ma warunków do odrabiania lekcji. Wychowawcy świetlicy nieraz próbują rozładować tłok, rozchodząc się grupami do innych sal (choć z ich dostępnością najczęściej też jest problem) lub w razie dobrej pogody – wychodzą na boisko szkolne. Zamieszanie może być naprawdę duże. Do świetlicy przychodzą po lekcjach nieraz całe klasy! Trudno jest zresztą oczekiwać, że rodzice pracujący odbiorą dzieci o 12 czy o 13 godzinie…
Świetlica szkolna trochę na uboczu
Jak to się dzieje, że świetlica szkolna jest tak bardzo potrzebna, a tak mało poświęca się jej uwagi? Nawet przepisy oświatowe niewiele wspominają o jej pracy. Łatwo jest narzekać, powtarzać hasła o przepełnionych pomieszczeniach świetlicowych, ale tak naprawdę nic się nie dzieje, żeby sytuację polepszyć.
Praca na stanowisku wychowawcy świetlicy jest naprawdę wyczerpująca. To praca w dużym hałasie. Nauczyciele ci mogą czuć się trochę odosobnieni, rzadko zaglądając do pokoju nauczycielskiego. Poza tym w wielu szkołach nie ma wychowawców świetlicy z tzw. powołania. Często znajdują się tam przypadkowe osoby, które absolutnie nie wiązały (i nadal nie wiążą) swojej przyszłości z pracą w świetlicy. Zdarza się, że znaleźli się tam w wyniku redukcji na innym stanowisku lub zastępują kogoś, żeby tylko utrzymać etat. Dodatkowe godziny w świetlicy są też okazją do uzupełnienia zajmowanego etatu do pełnego.
Czy coś dobrego?
Oczywiście, że w świetlicach dzieje się dużo i to właśnie dobrego. Wychowawcy (a już w szczególności ci, którzy aspirują do awansu zawodowego) wychodzą z przeróżnymi inicjatywami. Dzieci biorą udział w konkursach, przygotowują przedstawienia, organizują imprezy. Nierzadko inicjatywy sięgają poza mury szkolne. I to jest największa nadzieja współczesnej świetlicy.
pedagog Anna Chmielewska
autorka wielu artykułów o tematyce parentingowej
prywatnie mama dwójki dzieci.
▪ ▪ ▪
2980
26.08.2015
Nie wystarczy tort ze świeczkami, nadmuchane balony i bardziej wystawny obiad. Trzeba czegoś więcej. Oczekują tego goście, sam jubilat i my sami – rodzice stawiamy coraz wyżej poprzeczkę. Jak...
▪ ▪ ▪
2411
20.08.2015
Wesele w rodzinie zawsze wiąże się z pytaniem: co robimy z maluchami? Maluchy protestują w ostatniej chwili, są marudne, albo doskonale się bawią. Wszystko jest zależne od dziecka i nieprzewidywalne.
▪ ▪ ▪
1875
12.02.2017
Warszawa, 30 stycznia 2017 - Laboratorium Iwostin wzbogaciło serię Iwostin Capillin®, dedykowaną skórze naczynkowej o specjalistyczny preparat - Serum przeciwzmarszczkowe na naczynka Iwostin Capillin®....
▪ ▪ ▪
2129
26.01.2017
Dzieci żyją dziś w zawrotnym tempie, co powoduje, że codzienny rytm funkcjonowania organizmu jest zakłócany przez zbyt wczesne lub zbyt późne wstawanie, naukę w porach dnia przeznaczonych na wypoczynek,...
▪ ▪ ▪
569
24.05.2023
Drewniane zabawki, choć mogą wydawać się nieco staromodne w dobie technologii cyfrowych, doświadczają prawdziwego renesansu. Powrót do korzeni i zainteresowanie naturalnymi materiałami to trend,...
▪ ▪ ▪
2714
22.06.2015
Po wypisaniu ze szpitala wracacie już całą rodzina do domu. Już teraz każde kwilenia odbieracie jako dzwonek alarmowy. Nic więc dziwnego, że gojący się pępek maleństwa wzbudza w Was lekki niepokój....