2679
Gdy słowo „nie” staje się ulubionym – o zbuntowanych dwulatkach
Chyba każdy rodzic małego dziecka tego doświadcza. Mały, uroczy bobasek, tak całkowicie od nas zależny, mniej więcej w okolicach drugiego roku życia zaczyna się nagle sprzeciwiać. Słowo „nie” jest wypowiadane coraz częściej, co początkowo może wydawać się nawet zabawne. Sytuacja staje się jednak napięta, gdy dziecko buntuje się niemal przy każdej okazji, uruchamiając przy tym pokłady negatywnych emocji.
Dlaczego w ogóle tak małe szkarby buntują się? Wszystko bierze się z tego, że dwuletnie dziecko, a nawet już mniejsze, uświadamia sobie, że nie stanowi z mamą jedności. To czas, gdy maluch doświadcza swojej indywidualności i coraz częściej chce o różnych rzeczach decydować („ja”, „ja sam”). Jednocześnie narzuca bliskim swoje zdanie, a ich opór wywołuje frustrację. Napady złości są oznaką nieradzenia sobie z negatywnymi odczuciami.
Czasami można odnieść wrażenie, że szczególnie dwulatki walczą o swoje – uparcie obstają przy własnym zdaniu, pomysłach, pragnieniach. Walka z otoczeniem obfituje nieraz w krzyk, złość, płacz. Nasz ukochany maluch potrafi wtedy uderzyć, kopnąć, uszczypnąć. Niezbyt zaskakujący jest widok małego dziecka rzucającego się niemal na ziemię, który usiłuje coś wymusić na opiekunach. Rodzic takiego buntownika jest często bezradny. Ustąpić czy trwać przy swoim? Z pewnością łatwiej jest ustąpić, „dla świętego spokoju”, tylko na jak długo? Do następnego razu? Musimy pamiętać, że dziecko bada granice, sprawdza stanowczość rodzica. Gdy ustępuje, to czemu nie ma udać się wymuszanie przy kolejnej okazji?
Jak więc przetrwać bunt dwulatka? Trzeba spojrzeć na napady złości u malca z trochę innej perspektywy. Nie obrażajmy się, gdy dziecko swoim zachowaniem zawstydzi nas przy innych ludziach. Ono nie kontroluje własnych negatywnych uczuć, nie potrafi sobie z nimi poradzić. Nie jesteśmy w stanie „dogadać się” z rozhisteryzowanym maluchem. Lepiej jest przeczekać jego złość, a dopiero później nawiązywać rozmowę.
Priorytetem jest zachowanie spokoju przez opiekuna, choć nieraz przecież tak trudno jest opanować własne zdenerwowanie. Poirytowany, krzyczący rodzic jeszcze bardziej „nakręca” małego buntownika, przez co wyciszenie przychodzi później. Nasze komunikaty powinny być krótkie i rzeczowe, na przykład „Nie wolno bić, to boli”.
W sklepie nie ustępujmy, w ten sposób najszybciej wyciszymy wymuszanie. Napady złości przyjmujmy ze spokojem, jeszcze nieraz przyjdzie się nam z nimi zmierzyć. W razie potrzeby weźmy malucha na ręce i wyprowadźmy z zatłoczonego miejsca w bardziej wyciszające.
pedagog Anna Chmielewska
autorka wielu artykułów o tematyce parentingowej
prywatnie mama dwójki dzieci.
▪ ▪ ▪
2620
01.05.2015
To trend lansowany przez tzw. eko mamy. Jak każda moda ma zarówno entuzjastów, jak i krytyków. Szczególnie na początku wiązanie sprawia sporo problemów.
▪ ▪ ▪
2305
14.10.2015
To już nie jest czas, gdy można mówić młodemu człowiekowi, że dzieci biorą się z kapusty. Rozmawiać trzeba, by nastolatek nie tylko wiedział, ale też mądrze pokierował swoim życiem i wyborami....
▪ ▪ ▪
3380
09.10.2014
Depresja niesłusznie jest kojarzona tylko z osobami dorosłymi. Symptomy tej podstępnej choroby mogą ujawnić się nawet w wieku niemowlęcym (szczególnie na skutek odosobnienia z matką). Depresja...
▪ ▪ ▪
4584
28.06.2015
Nowy członek rodziny jakim jest nowy partner jest dla dziecka dużą zmianą. Jednak nie należy się jej bać, każdy ma prawo być szczęśliwym. Dlatego rozmawiaj z dzieckiem i jeżeli jesteś pewna,...
▪ ▪ ▪
2599
11.12.2014
Niemalże w każdym domu dzieci mają styczność z telefonami komórkowymi. My, dorośli, sami wydajemy się być uzależnieni, a przecież dzieci bacznie nas obserwują. Mamy rozmawiają przez telefon...
▪ ▪ ▪
1943
25.11.2016
Kiedy za oknem robi się szaro, często dopada nas zmęczenie i zły humor. Niedobór słońca i coraz krótsze dni sprawiają, że odczuwamy brak energii i chęci do działania. Niektórzy pierwsze symptomy...